Chloe Nomade Nuit d’Egypte – recenzja
Absolutna nowość z rodziny „wędrowców”. O ile wersja podstawowa kompletnie nie współpracowała z moją skórą, tak flankery już potrafiły mi zaimponować 🙂 . Na Chloe Nomade Nuit d’Egypte nakręciłam się szalenie, tym bardziej, że „noc Egiptu” brzmi nader tajemniczo, a nuty totalnie moje 🙂 . Zapraszam do recenzji!
Cywilizacja nowożytna
Bukiet otwiera się w sposób bardzo rześki i chłodny. Jakby cytrynowo-wetweriowy powiew z domieszką olejku aromaterapeutycznego. Korzenną ostrość funduje imbir, a za efekt medytacji prawdopodobnie odpowiada cypriol (który według fragry znajduje się w bazie?… gdzie ja go ewidentnie czuję na dzień dobry 😉 ). To właśnie on pachnie słodko drzewnie, co pokrywałyby się z moimi początkowymi wrażeniami.
Po specyficznym, szybkim i intensywnym wstępie, następuje poetycki zwrot akcji. W sercu Chloe Nomade Nuit d’Egypte miękko faluje wręcz liryczny kwiat pomarańczy. Cudownie ukazano jego subtelną kremowość z charakterystycznym brzmieniem na pograniczu neroli oraz upojnych, białych płatków. No miód! Ponadto ten bukiet nie jest sam. Fenomenalnie wpleciono w kompozycję harmonijnie balsamiczne żywice. Woń jest kwiatowa w kosmetycznie ambrowej aurze. Ponadto niebywale zgrabnie całość dosłodzono waniliowym puszkiem. Muszę także wspomnieć, że przez opoponaks i mirrę perfumy mają męskawe tony co daje efekt szlachetnej mieszanki na unisexowym pograniczu. Osobiście jestem zakochana po uszy!
Tymczasem zakończenie jest niczym promienie zachodzącego słońca muskające policzki po wędrówce po rozgrzanych piaskach Egiptu. Ciepłe, aksamitne oraz wciąż na filarze żywic.
Opinia i parametry
Niebieski, zamszowy akcent sznureczka wizualnie świetnie komponuje się z arabską stylistyką. Chloe Nomade Nuit d’Egypte inspirowane było urokiem egipskiej historii i ja się z tym stwierdzeniem absolutnie zgadzam. Warto tu zaznaczyć, że ich charyzmatyczność nie tkwi w nadmiernej ekspansji, lecz w wyrafinowanym i wyważonym połączeniu nut w sposób stanowczy i delikatny jednocześnie. Aromat jest z jednej strony głęboki, ale z drugiej przejrzysty w odbiorze. Bezbłędnie obliczono tutaj proporcje żywic, które kapitalnie współgrają z esencją absolutu kwiatu pomarańczy oraz laską wanilii. Unisexowy kunszt na miarę XXI wieku w oparach enigmatycznego mistycyzmu. Nuit d’Egypte to dla mnie po prostu błoga, współczesna oaza olfaktoryczna ze starożytną melodią, która zmysłowo otula nosiciela w cichy i intymny sposób… .
Wszystko ładnie pięknie, tylko parametry takie sobie. Perfumy praktycznie po 2 h są już mocno bliskoskórne oraz mało projektują. Raczej włożyłabym je do kategorii skin scent. Pierwsze pół godzinki jeszcze ciągnie się mgła, lecz prędko osiada dając o sobie znać przy bliższych spotkaniach 🙂 . Pomimo nieszczególnej trwałości bukiet potrafi w sobie rozkochać.
Podsumowanie
Chloe Nomade Nuit d’Egypte bez wątpienia pokazało klasę. Zapach urzeka stoickim spokojem, mistyczną bazą oraz ciepłem pustynnego zmierzchu. W moim odczuciu perfumy należą do tych bezszelestnych z dystyngowanym wyrazem. Nie biją po nosie i nie krzyczą na wskroś: zobaczcie królowa idzie 😉 . To przede wszystkim woń z klasą, godna daru doliny Nilu. Dla miłośników kwiatu pomarańczy oraz słodkiego-waniliowego złota pozycja wręcz obowiązkowa.
Specyfikacja zapachowa
Link do fragrantica
Fragrantica Chloe Nomade Nuit d’Egypte
Kategoria
Orientalno – kwiatowa
Nuty
Głowy: mirra, cynamon, imbir
Serca: kyphi, żarnowiec miotlasty i absolut z egipskiego kwiatu pomarańczy
Bazy: cypriol, opoponaks i wanilia.
Twórca:
Juliette Karagueuzoglou
Rok powstania:
2024
Pojemności:
30 ml, 50 ml i 75 ml
Trwałość:
Słaba – zapach bliskoskórny, po 3 godzinach ucieka
A kiedy zapach pojawi się w regularnej sprzedaży?
Właśnie się pojawił 🙂