Jenny Glow Amber & Lily - recenzja

Kolejna unisexowa pozycja, czyli Jenny Glow Amber & Lily. Tym razem będzie mocno nieszablonowo i interesująco. Jest o czym czytać, więc zapraszam do lektury.

Niecodzienny odmieniec

Amber & Lily teoretycznie ma w składzie tylko ambrę oraz lilię. Piszę teoretycznie, bo w praktyce wyczuwam tu kilka dodatkowych nut, które tworzą spójną i wciągającą mieszankę. Na początku jest lekko pieprznie i ostro, ale po paru minutach zapach ewoluuje. Perfumy bardzo fajnie pracują na skórze. Aromat klaruje się jako udane połączenie nut drzewnych (myślę, że jest to drzewo sandałowe) z ambrą i nieoczywistymi nutami kwiatowymi. Czy powiedziałabym, że jest to lilia? Raczej celowałabym w jaśmin lub po prostu zmiksowaną wiązankę białego kwiecia nadającą bukietowi nietuzinkowy wydźwięk. Momentami przebija się zamszowy, lekko słodkawy akord. Bardzo lubię ten smaczek!

Opinia i parametry

Z pewnością nie jest to zapach dla wszystkich. Jest inny, ciekawy i specyficzny sam w sobie. Szczerze to dawno nie spotkałam się z tak intrygującym efektem. Owszem, wstęp jest trudny i ostro-drzewny, ale pierwsza mgła opadnie całokształt osiada na ciele i subtelnie się ociepla. Po prostu trzeba dać mu chwilę. Z racji nieszablonowości w recenzjach spotkać można odmienne porównania. Zaczynając od żywicy, poprzez terpentynę a kończąc na unisexowym, rasowym ogierze;) .
Podobno kompozycja była inspirowana Jo Malone Dark Amber & Ginger Lilly, lecz niestety nie miałam okazji ich jeszcze wąchać.

Parametry bez szału: 4 godzinki i trzeba ponowić aplikację, a projekcja to raczej blisko-skórna i intymna mgiełka.

Podsumowanie

Jenny Glow Amber & Lily to perfumy dobre, a nawet bardzo dobre. Nie pachną tanio ani sztucznie. Są niebanalne i ich odbiór jest niezaprzeczalnie… różny 🙂 . Ambrowo-drzewny zapach, delikatnie słodkawy i zamszowy potrafi zauroczyć. U kobiet doda smaczku, a u mężczyzn nada charakteru i wyrazistości. Nie polecam zakupu w ciemno, a jeśli już, to najmniejszą pojemność 🙂 .