Lancome La Vie Est Belle L’Extrait – recenzja
No i mamy go. Kolejny flanker, czyli Lancome La Vie Est Belle L’Extrait. Nie ukrywam, że nuta oudu bardzo mnie zszokowała. Wcześniejsze, charakterystycznie słodkie zapachy z linii miały swój specyficzny urok, aż tu nagle marka wyjechała z orientem. Ciekawi co z tego wyszło? Zapraszam do recenzji.
Agarowa fatamorgana
Otwarcie super! Soczyste czerwone jeżyny na wilgotnym i świeżo poddanym obróbce drewnie. Interesujący miks. Dopiero po kilkunastu minutach całość gęstnieje, nabiera głębi i charakteru. Robi się jakby dymnie, subtelnie czekoladowo i.. w stylu prl-owskiej, przeleżanej w szufladzie starej szminki na kadzidlanej podstawce. Według mnie wyszło nietypowo, a podrasowane, irysowe DNA siostry Iris Absolu w marchewkowo-kosmetycznej postaci daje czadu. Albo ten etap pokochacie albo uciekniecie w tempie ekspresowym 😉 . Osobiście uważam, że serce woni to dość dziwne i niekoniecznie miłe doznanie, szczególnie dla osób, które stronią od ciotki klotki z Ameryki po przejściach.
Tak naprawdę z całego bukietu najbardziej przypadło mi do gustu zakończenie, które w moim odczuciu brzmi jak dziecko Flowerbomb Viktora i Rolfa z pierwszym wydaniem La Vie Est Belle Edp na resorach: słodko, uroczo i trochę lepko.
Opinia i parametry
Bardzo liczyłam na podmuch orientu. Byłam szczerze optymistycznie nastawiona do La Vie Est Belle L’Extrait, ale pierwsza aplikacja szybko zweryfikowała moje oczekiwania. Twórcy zdecydowanie nie poszli w kierunku typowego, „arabskiego” wydźwięku rodem z tysiąca i jednej nocy, a w europejski i spacyfikowany „oud” i to nie w kompozycji, a bardziej w kampanii marketingowej 🙂 . Przez cały czas rozwoju woni czekałam na mocarne uderzenie żywicy, której notabene różnych odsłon nawąchałam się w życiu sporo i tutaj się jej nie doczekałam. Jedyne co mi przychodzi na myśl w tym przypadku to olejek oudowy z Borneo. Posiada on bardzo delikatnie owocowe brzmienia, których namiastka faktycznie lawiruje co jakieś czas w bukiecie. Czyżby to właśnie o ten „huczny” w reklamach rodzaj agaru chodziło? Jak tak, to miłośnicy zapachów w klimacie bliskiego wschodu grubo się rozczarują.
Parametry natomiast oceniam bardzo dobrze. Projekcja na długość ramion, a kilka psików starcza na cały dzień.
Podsumowanie
Reasumując: koncepcja perfum była dobra, a wykonanie wyszło takie sobie. Lancome La Vie Est Belle L’Extrait to wedle mego nosa pomadka z porzeczkowym tłem i smugą mirry 😉 . Trzeba być fanem tego typu woni przez co nie do każdego ona przemówi. Zapach raczej nie przypadnie do gustu młodym osobom, ale prawdopodobnie trafi do tych, którzy cenią sobie powiew mglistego retro z lat 80. Oud to trudna nuta, tym bardziej na europejskim, bardzo kruchym i delikatnym rynku olfaktorycznym. Mimo że L’Extrait nie ma w sobie ducha orientu, to ze względu na chwiejne momenty zakupów w ciemno nie polecam. Testy w drogerii konieczne.
Specyfikacja zapachowa
Kategoria:
Orientalno – kwiatowa
Nuty:
Głowy: kadzidło, czerwone owoce i bergamotka
Serca: kosaciec blady i róża damasceńska
Bazy: agar (oud)
Twórca:
Anne Flipo i Dominique Ropion
Rok powstania:
2023
Pojemności:
30 ml i 50 ml
Trwałość:
Zadowalająca – ok. 5h na ciele z bliskoskórną projekcją