Zara Emotions Fleur De Patchouli – Zara x Jo Malone – recenzja
Dzisiaj rozpoczynam serię recenzji zapachów, które powstały we współpracy znanej marki Jo Malone z sieciówką Zara. Nie ukrywam, że jak tylko usłyszałam o kolaboracji obydwu firm, nie mogłam się doczekać by poznać wszystkie proponowane kompozycje! Na pierwszy ogień idzie Zara Emotions Fleur De Patchouli! Zapraszam do recenzji 🙂 .
Stonowana paczula
Pierwszy psik i… jakość jest na prawdę niezła! Mega plus! Początek mocno w męskim tonie, lekko ostrawy, cierpki, chłodny i piwniczny (tak tak surowa paczula się kłania), ale! Niestety lub stety nawiązanie do Mademosielle! Wstęp serwuje typową paczulę w wydaniu Panienki. W przeciwieństwie do Chanel, Fleur De Patchouli szybko traci na intensywności i po około 10 minutach paczula zaczyna spuszczać z tonu i robi się lekka oraz bardziej przejrzysta. Woń zaczyna kierować się w kobiecą stronę, gdyż nieoczywiście słodkawa piwonia zdecydowanie daje o sobie znać i można bardzo wyraźnie odczuć jej obecność (z resztą uważam, że przedstawioną ją tu świetnie!). W tej chwili zapach staje się nieco bardziej kwiatowy i świeży oraz w bardzo fajny sposób łagodnieje. I tutaj ponownie czuję nawiązanie, ale subtelne, do Lanvin Eclat de Fleurs, które mają w sobie dość sporo piwonii (i które swoją drogą są uważane za klon Chanel eau Tendre 😛 ).
Jakby tego było mało mam momenty, że przewija mi się przed nosem Perles de Lalique… ale to tylko epizody 🙂 . Czyżby w składzie czaiła się róża?? (zapewne drzewo gwajakowe macza w tym wrażeniu swe korzenie). I w zasadzie to by było na tyle. Nie znajdziemy tu co prawda wariacji olfaktorycznych, ale bardzo fajny bukiet aromatyczny z lekką wielowymiarowością.
Opinia i parmetry
Piramida jest niebywale krótka: piwonia, paczula i drzewo gwajakowe. I tyle! Prócz intensywnego wstępu Fleur de Patchouli jest w jakiś sposób linearny. Mocno się nie wysładza oraz nie tworzy efektu mydła po czasie. Otwarcie to męski wydźwięk, a kolejny etap to nic innego jak ułagodzona piwonia na paczulowo-drzewnej bazie. Perfumy są rzeczywiście podobne do Mademosielle (mniej słodkie i bardziej czyste w odbiorze), ale z czasem robią się jakby cieliste i wpadają w efekt “nude”. To typ zapachu, który potrafi tak idealnie współgrać ze skórą, że daje rezultat w stylu: “jestem, ale mnie nie ma”… wiecie o czym mówię prawda? xD.
Ta pozycja sprawdzi się idealnie na co dzień! Trwałość dobra, ok. 6 h i patrząc na trwałość niektórych Jo Malonków jest to naprawdę niezły wynik! Projekcja raczej słaba. Ogona niestety za sobą nie zostawia.
Podsumowanie
Podsumowując, ten wspólny wypust obydwu marek okazał się porządnym pachnidłem! Pomijając przeróżne skojarzenia z innymi perfumami, które można dostrzec podczas noszenia Zara Emotions Fleur De Patchouli, to zapach wypada bardzo dobrze. Czuć w nim swoistą poprawność, elegancję, nieco nostalgii oraz bezpieczeństwo. Myślę, że mężczyźni równie dobrze mogliby sięgnąć po tę pozycję, ale polecam testy, ponieważ obecność piwonii może nie spodobać się męskiej części publiczności 🙂 . Idealny zapach na każdą porę roku, okazję i wiek. Uniwersalność i poczucie dobrze skrojonych perfum zawsze sprawia, że każdy dzień staje się lepszy 🙂 .
Specyfikacja zapachowa
Kategoria:
Drzewna
Nuty:
Piwonia, paczula, drzewo gwajakowe
Twórca:
Jo Malone
Rok powstania:
2019
Pojemności:
10 ml (roll on) i 40 ml oraz 90 ml
Trwałość:
Średnia – ok. 6 godzin skóra i ubrania