Recenzje perfum

Versace, Yellow Diamond Edt

Ostatni z trio – żółty kryształ. Yellow Diamond tak samo jak poprzednicy posiada zachowaną stylistykę flakonu, wiernie trwając w kryształowym tonie. Perfumy należą do grupy kwiatowych, aczkolwiek ja bym jeszcze dodała tutaj owoce, ponieważ wybrzmiewają dość wyraźnie i powodują odczucie dyskretnej surowości. W tym wypadku Versace się nie popisał i Żółty Kryształ nie jest żadnym perfumowym arcydziełem. Ale przejdźmy do najważniejszej kwestii – zapachu :).

Początek świeży, czysty i cytrusowy. Znajdziemy tu oczywiście cytrynę, neroli i bergamotkę. Cytryna szybko ucieka ze sceny, za to neroli przejmuje ster i otrzymujemy skórkę pomarańczy, z lekko gorzkawą nutą, wszystko aż świdruje. Gruszki nie znalazłam, ale to dobrze, bo zrobiłoby się słodko. Szczerze mówiąc bardzo mi się ten chwyt spodobał, ale znika z prędkością światła i mocno opada na intensywności w ciągu kilkunastu minut. Wielka szkoda. Dawałam szansę tym perfumom parę razy i robiłam kilka podejść i za każdym razem czekałam, aż zapach zaprezentuje coś fajnego, rozwinie się w jakimś kierunku lub po prostu cokolwiek się wydarzy. Niestety. Środkowy etap Yellow Diamond jest nudny, nie da się tego ukryć, ale o dziwo, jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza. Ta neutralność jest w jakiś sposób miła. Nie ma tu scysji, sporów i wybuchów. Trochę sama się sobie dziwie, że ta bezpłciowość spowodowała u mnie taką reakcję :).

Ciężko cokolwiek powiedzieć na temat nut serca, gdyż woń wpada w pospolite tony, bez żadnej indywidualności, ale jednak posiada jakby wydźwięk uszlachetnienia. Powiedziałabym wręcz, że większość pachnideł z o wiele niższej półki daje podobny rezultat, ale tutaj ta nijakość aż wzbudza zaufanie i powoduje sympatyczny efekt, ale mimo wszystko mnie to nie przekonuje :(. Według opisu w składzie środkowego akordu znajdziemy takie kompozyty jak: kwiat pomarańczy, płatki frezji, mimozę czy lilię wodną. Faktycznie kwiat pomarańczy nadaje tu lekkiej kremowości i ma momenty, kiedy można go wyczuć i próbuje się wybić, ale po około godzinie wszystkie elementy zlewają się w jedną, nieuchwytną całość. Dobrze, że jest jeszcze lilia, która wraz z przytłumionymi cytrusami delikatnie podbijają kompozycję i nadają akcent zielony i srogi. Acha no i jeszcze mimoza, która ciągle gdzieś się przewija.

Jeśli chodzi o trwałość i projekcję to szału nie ma, utrzymuje się około 4 godziny na skórze, na ubraniach troszkę dłużej, szybko ucieka, słabiutki ogonek. Po około dwóch godzinkach kompletnie nie odczuwam już tego zapachu, mimo że otoczenie jeszcze je odbiera. Dziwna sprawa, nie wiem czy tylko u mnie tak mocno adaptuje się z nosem czy jest tak neutralny i bezbarwny, że może mózg uznaje, iż nie jest wart rejestrowania woni? Dodatkowo umyka mi zakończenie, zanim cokolwiek się rozwinie, zostaje tylko wspomnienie po użyciu perfum. No ok, może bardzo niewyraźnie to piżmo się przebija przy końcówce, ale to nie jest to czego oczekiwałam :(.

Zapach raczej nie należy do grupy rozpoznawalnych, ciężko go zapamiętać. Czy jest to wada? Zależy co chcemy osiągnąć. Komercyjny filmik jest jak perfumy: o wszystkim i o niczym. Jeśli chodzi o target wiekowy to uważam, że odnajdą się w nim zarówno dwudziesto- jak i czterdziestolatki, bez względu na porę roku.

Podusmowanie

Yellow Diamond to perfumy nie wywołujące większych emocji. Jest przyjemnie, grzecznie i bezpiecznie. Zapach miły i napewno nie odrzuci nikogo, jak również ciężko aby wywołał wielką miłość. Nie ma w nim nic, co by mogło zauroczyć i zatrzymać na dłużej, aczkolwiek surowa melodia cytrusów daje radę! Gdyby pociągnięto ją w sposób bardziej wyraźny i skupiono się na nutach głowy, uważam, że mógłby to być autentycznie fajny i cytrusowo-orzeźwiający zapach, no szkoda.
Brak drażniących nut, a cała kompozycja jest nieszkodliwa. Oczywiście takie zwyklaki są potrzebne na rynku, ale cena jaką trzeba zapłacić za Żółty Diament jest zdecydowanie zbyt wygórowana.

A czy Wy testowaliście już tę wersję?

Specyfikacja zapachowa:
Kategoria: kwiatowa
– Nuta głowy: neroli, bergamotka, cytryna amalfi i gruszka
– Nuta serca: kwiat afrykańskiej pomarańczy, lilia wodna, frezja i mimoza
– Nuta bazy: piżmo, drzewo gwajakowe i bursztyn

Twórca:
Alberto Morillas

Rok powstania: 
2011

Pojemności:
30 ml, 50 ml i 90 ml

Trwałość:
Słaba/Średnia – do 4 godzin na skórze, 6 ubrania

Podziel się:
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Chcesz wyrazić swoje zdanie? Skomentuj!x