Avon Imari Corset - recenzja

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić perfumy, których nigdy bym nie powąchała, gdyby nie koleżanka z pracy, która użyczyła mi flakonik Avon Imari Corset do testów 🙂 .

Przerwana lekcja muzyki

Przede wszystkim zapach nie ma w sobie nawet krzty tak zwanej „nuty avonowej”. Gdybym wąchała Imari w ciemno, na pewno nie powiedziałabym, że to Avon. W moim odczuciu ze wszystkich etapów woni najbardziej (i chyba tylko…) podoba mi się wstęp. Jest on świetnie skonstruowany i nieco zadziorny. Ba! Dodatkowo przez moment likierowa i gęsta malina swoim subtelnym, dymnym podtekstem nawiązuje nawet do Lancome Tresor La Nuit Edp. Stawiam, że za ten mglisty efekt odpowiada pyliste kakao. Szczerze? Dla mnie bomba! Tymczasem po około 20 minutach malinowa chmura przeistacza się w wilgotną mieszankę owocowej i cierpkiej róży. Niestety na sam koniec na ciele zostaje cienka warstwa jakby starej i kiepskiej jakości deserowej czekolady w rezultacie czego ostatecznie zostajemy z przykurzonym tworkiem.

Opinia i parametry

Ehh Avon Imari Corset ma tak dobry start i tak dobrze rokowało, że aż nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo można było zepsuć zapach. Gdyby tylko dodano więcej kakao i pociągnięto likierowy wstęp, całokształt byłby hitem! Uważam, że różano-malinowe połączenie nie należy do najtrafniejszych w pachnidłach w ogóle, a tutaj dodatkowo wpada w podmokłe tony zawilgoconej kwiaciarni. Na plus przemawiają do mnie dobre chęci, ale to mi nie wystarcza. No cóż… być może po prostu z moją skórą aromat nie chciał współpracować?… .

Jakby tego było mało, rozczarowująca jest także trwałość – 2 godzinki to dużo w tym przypadku, a o ogonie nie ma nawet mowy.

Podsumowanie

Nie powiem, Avon miał pomysł na te perfumy. Tylko dlaczego najpierw dał lizaka, a później go zabrał? Zdecydowanie po drodze coś poszło nie tak. Jakby nagle skończyły się fundusze i trzeba było sięgać po półśrodki. Róża potrafi być kapryśna, a malina chemiczna. Aby dobrze zestawić te dwie nuty trzeba nie lada pogłówkować i nieźle się napracować. Na pewno następnym razem pójdzie lepiej – prawda Avon? 🙂