Roberto Cavalli Florence – recenzja
Tym razem wzięłam się za linię Florence. Jej przedstawicielem jest klasyczna wersja Edp, którą chętnie Wam przybliżę. Zapraszam jak wypada pierwszy zapach, czyli Roberto Cavalli Florence!
Paczula od Muglera, porzeczki od Armaniego
Florence to mix głównie trzech nut, które tworzą spójną całość i dobrze się ze sobą blendują. Wstęp to kwaśna czarna porzeczka, która niemniej jednak nie krzyczy jakoś głośno, ale szybko miesza się z charakterystycznym wydaniem paczuli. Od tej chwili stopniowo, ale stanowczo kompozycję ocieplają żywiczne nuty, które nadają perfumom akordu nieoczywistej słodyczy i głębi. Pachnidło rozwija się z surowego oblicza w przyjemny czasoumilacz. Kwiaty zdeklarowane w piramidzie absolutnie giną. Ciężko je w ogóle wyłapać, więc jeśli spodziewacie się wyraźniejszego ich obrazu, to niestety nie tutaj. Sporo osób porównuje Florence do wielu innych, popularnych zapachów w mainstreamie. Np. przez czarna porzeczkę do Si Armaniego czy Blackberry & Bay od Jo Malone, paczulę do Angela, a bursztyn do miękkich i otulających pachnideł. Czy jest to wada? Uważam, że w tym przypadku nie, bo jednak perfumy stoją o własnych siłach i przedstawiają osobną jednostkę.
Opinia i parametry
W moim odczuciu Roberto Cavalli Florence nie zaskakuje jakoś szczególnie zapachem samym w sobie, ale jednak potrafi przyciągnąć uwagę, dzięki idealnemu zmieszaniu całości. Tyłka mi nie urwał, ale bardzo przyjemnie się nosi. W zasadzie zapach zainteresował mnie już po pierwszym psiku, ponieważ momentalnie poczułam nawiązanie do Angela Muglera, ALE! Podkreślam, że jest to dość dalekie, ale mimo wszystko wyczuwalne pokrewieństwo. Po prostu znajdziecie tutaj ten sam rodzaj paczuli, jaki został użyty w bazie jednej i drugiej kompozycji, czyli ostry, gryzący i lekko ziemisty. Jakbym miała opisać aromat jednym stwierdzeniem, to powiedziałabym, że jest to połączenie Angela, wyprutego ze słodkich, gourmandowych składników z Jo Malone Blackberry & Bay i Si Intense 2021.
Projekcja niezła, trwałość umiarkowana – około 5 h. Cena nie jest wygórowana i jako zapach ciekawy, lekko wyróżniający się, ale nie drażniący otoczenia nada się idealnie.
Podsumowanie
Florence to perfumy, w których bezapelacyjnie króluje mieszanka paczuli, czarnej porzeczki i bursztynu. Obecna tu słodycz jest owocowo-żywiczna i płynnie otulająca. Aromat jest wyraźny, ale jednocześnie nie przytłaczający. Zapach przedstawia dysonans dwóch kategorii: z jednej strony jest to pachnidło lekko się odznaczające i ostrawe ale z drugiej nie atakuje i nie stwarza dystansu oraz fajnie otacza nosiciela ciepłymi tonami. Myślę, że wielbiciele Angela czy Armaniego powinni zainteresować się tą pozycją 🙂 .
Specyfikacja zapachowa
Link do fragrantica:
Fragrantica Roberto Cavalli Florence
Kategoria:
Szyprowo – kwiatowa
Nuty:
Głowy: mandarynka i czarna porzeczka
Serca: kwiat pomarańczy, nasiona hibiskusa i kwiat grejpfruta
Bazy: paczula, bursztyn i piżmo
Twórca:
Marie Salamagne
Rok powstania:
2017
Pojemności:
30 ml, 50 ml i 75 ml
Trwałość:
Dobra – 5/6 h na skórze