
Maison Martin Margiela Replica Never-ending Summer – recenzja
Dziś najnowsza z moich zapachowych przygód od marki, czyli Maison Martin Margiela Replica Never-ending Summer. Sama nazwa dość jednoznaczna, kolor soczku również i muszę przyznać, że to było intensywne, świetliste i… musujące spotkanie. Zapraszam na recenzję idealnego towarzysza letnich dni.
Aperol na skórze i wakacyjna sjesta
Pierwsza aplikacja jest jak otwarcie butelki włoskiego spritzu na gorącej plaży. Bukiet nie owija w bawełnę i serwuje bardzo fotorealistyczną, dynamiczną i gorzką pomarańczę. To nie jest słodka mandarynka z drinka na leżaku. To dojrzała, dopiero co starta na tarce skórka pomarańczy rozgrzana słońcem, z charakterystyczną bąbelkową świeżością podbitą pieprzem. Trochę jakby ktoś rozlał Aperol wprost na biały lniany obrus, a potem polał to herbatą Earl Grey z kostką lodu. Ponadto nuty głowy mają w sobie ziołową, zaczepną nutkę.
Z czasem, gdy kompozycja zaczyna się układać, pojawia się wetyweria, która mi osobiście przywołuje skojarzenie z Terre d’Hermes w wersji mniej formalnej i unisexowej. Serce jest surowe, cytrusowe oraz minimalnie zielone. W połączeniu z wanilią i kaszmirem daje bardzo przyjemny efekt „skóry po plaży”. Jeszcze ciepłej, ale już delikatnie chłodzonej wieczornym powiewem. No cóż… tak pachnie śródziemnomorskie wybrzeże: pomarańczami, wietrzną świeżością i odrobiną leniwej, słonecznej melancholii, która zostaje na ciele dłużej niż sama sól po kąpieli w morzu.

Opinia i parametry
Ta pozycja ma w sobie dużo z popularnych wód kolońskich: Mandarino di Amalfi Tom Ford czy Orange Sanguine Atelier Cologne, aczkolwiek Never-ending Summer idzie bardziej w stronę złożoności. Jest aperolowy, miejscami ziołowy, ma momenty herbaciane i subtelną przyprawowość. Pachnie jak letnie popołudnie, kiedy nie trzeba się nigdzie spieszyć, a wszystko toczy się powoli i bez pośpiechu.
Co ciekawe, to zapach unisexowy w pełnym tego słowa znaczeniu. Na mojej skórze wypada aromatycznie, chłodno, zadziornie i dość elegancko. Natomiast na męskiej skórze potrafi zagrać nieco bardziej ostro i zdecydowanie. W obu przypadkach pachnie kapitalnie!
P.S.
Wydaje mi się, że warto tu zaznaczyć, iż nie każdemu przypadnie do gustu herbaciano-alkoholowy twist. Dlatego nie polecam zakupu w ciemno.
Pod względem trwałości jest to kompozycja do reaplikacji w ciągu dnia – 4 h to max i to blisko ciała.

Podsumowanie
Never-ending Summer to zapach dla tych, którzy kochają lato w każdej postaci. Lubują się w gorzkiej pomarańczy, herbacianych akcentach, przewiewnych ubraniach i odrobinie włoskiej nonszalancji. Woń jest świeża, ale nie banalna. Czuć w niej Aperol i wakacyjne spacery. Dosłownie w flakonie zamknięto niekończące się lato i ja z pewnością będę się raczyć tymi perfumami podczas tegorocznych upałów.
Specyfikacja zapachowa:
Link do fragrantica:
Fragrantica Maison Martin Margiela Replica Never-ending Summer
Kategoria:
Aromatyczna
Nuty:
Głowy: aperol, gorzka pomarańcza i pieprz
Serca: herbata Earl Grey, kardamon i gałka muszkatołowa
Baza: wetyweria, cedr, paczula, wanilia, balsam peruwiański i drewno kaszmirowe.
Twórca:
Maison Martin Margiela
Rok powstania:
2025
Pojemności:
30 ml i 100 ml
Trwałość:
Średnia- max 4 h n ciele