Zara Emotions Tubereuse Noir
Recenzje perfum

Zara Emotions Tubereuse Noir – Zara x Jo Malone – recenzja

Dzisiaj druga odsłona propozycji duetu, czyli Zara Emotions Tubereuse Noir. Byłam ich tak bardzo ciekawa, mimo że z tuberozą mi kompletnie nie po drodze 😛 , że od razu po wersji z paczulą sięgnęłam po fiolkę z białym kwieciem. Tak się składa, że tuberoza potrafi mieć wiele twarzy, jedne mnie zachwycają, a inne odpychają. W momencie kiedy na skład kompozycji składają się tylko trzy nuty, w tym upajająca i lubiąca dominować tuberoza, efekt może być różny… .

Dzienna tuberoza

Otwarcie od razu nie pozostawia żadnych złudzeń w jakiej formie będzie zapach – czysta, zimna tuberoza z papierowym wydźwiękiem, czyli narkotyczny kwiatowiec w pełnej krasie. Ton ten jest na tyle charakterystyczny, że każdy z pewnością nie będzie mieć problemu z jego rozpoznaniem. Lada chwila woń nabiera ciężkości, kremowości i jakby słodkości połączonej z balsamicznością – od razu wiedziałam, że są to żółte kwiaty, a dlaczego? Mianowicie zaświtało mi w głowie, że już gdzieś ten akcent czułam… . Poeme! Jest tu nawiązanie. Oczywiście nie w sposób bezpośredni, ale czuć nić odniesienia. Rzecz jasna to zasługa ylang-ylangu, który mocno wybrzmiewa w Lancome. Im dalej, tym bardziej mam wrażenie, że czuję jaśmin i narcyze. Mimo że nie są one wymienione w piramidzie, uważam, iż albo w taki sposób rozwinął się wspomniany wyżej ylang-ylang lub po prostu dodano do bukietu inne nuty.

I teraz uwaga! po 15 minutach klaruje się Gucci Bloom. Znowu podobieństwo! Jak na razie mam za sobą dwie propozycje z serii Emotions i każda posiada w sobie wyczuwalne inspiracje innymi, znanymi zapachami. Jeśli chodzi o drzewną bazę to jakoś szczególnie nie gra ona w tym przypadku kluczowej roli. Owszem, nadaje surowości woni, ale nie jest kluczowym składnikiem.

Opinia i parametry

Tubereuse Noir wyobrażałam sobie jako paloną, dentysyczną i mocno gumową woń w ciężkim wydaniu, której taki aromat współgrałby z nazwą, a co nam zaserwowano? Lekką, nawet niezbyt duszącą lecz suchą tuberozę, która tak na prawdę swoje apogeum osiąga w nucie głowy. Później zostaje przytłoczona ilością biało-żółtego kwiecia. Bukiet określiłabym po prostu jako dobrze zblendowane połączenie ylang-ylangu z białymi i żółtymi kwiatami.

Perfumy w moim odczuciu raczej nie są strikte unisexowe, aczkolwiek podobieństwo do Bloom automatycznie sprawia, że mam przed oczami eksplozję bukietu kwiatów, która raczej bardziej pasuje mi do damy 🙂 .

Jeśli chodzi o projekcję i trwałość to nie można w tym przypadku odmówić niezłych parametrów! W nadmiarze zapach jest migrenogenny, dlatego umiar wskazany. Poza tym zostawia ogon i trwa na skórze cały dzień.

Zara Emotions Tubereuse Noir

Podsumowanie

Zara Emotions Tubereuse Noir to zapach w kategorii kwiatowej. Bez kompromisów. Mocno wyczuwalna papierowa tuberoza przy otwarciu, aromatyczny ylang-ylang z wydźwiękiem jaśminu i narcyza w sercu oraz bliskoskórne zakończenie w postaci kremowo-drzewnej bazy. Perfumy idealnie wpasowują się w klimat letni, gdyż ogród upojnych kwiatów potrafi wprowadzić w relaksujący stan. Jeśli znacie Gucci Bloom i Lancome Poeme to z pewnością ta pozycja przypadnie Wam do gustu! Osoby słodkolubne raczej nie będą zachwycone 🙂 .

Specyfikacja zapachowa

Kategoria:
Kwiatowa

Nuty:
Ylang-ylang, tuberoza i drzewo sandałowe

Twórca:
Jo Malone

Rok powstania: 
2019

Pojemności:
10 ml (roll on) i 40 ml oraz 90 ml

Trwałość:
Bardzo dobra/znakomita – cały dzień na skórze, ubrania do prania

Podziel się:
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Chcesz wyrazić swoje zdanie? Skomentuj!x