Perfumy na prezent. Czy to dobry wybór?
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia postanowiłam dodać praktyczny wpis o tym, dlaczego nie warto kupować perfum na prezent oraz jednocześnie przedstawić parę wskazówek dla nieugiętych jednostek, które mimo wszystko postawiły na zapachowy podarunek :). Zaczynajmy!
Zaznaczam, że w mojej opinii perfumy są upominkiem delikatnym i można kogoś bardzo łatwo uszczęśliwić na siłę, dlatego ja odradzam ten produkt pod choinkę (i nie tylko), zwłaszcza że w moim mniemaniu jest to przedmiot tak samo osobisty jak bielizna. Decydując się na zakup perfum na prezent musimy bardzo dokładnie znać preferencje zapachowe osoby obdarowywanej, inaczej możemy postawić ją w niezręcznej sytuacji (udawanego entuzjazmu nie da się przeoczyć ;)). W chwili obecnej mamy na rynku wręcz zatrzęsienie zapachów w różnych kategoriach: od kwiatowych, przez owocowe, drzewne i orientalne po specyficzne niszowe. Jest ich naprawdę mnóstwo, a i ceny mają spory rozrzut.
Jednakże znajomość gustu aromatycznego nie gwarantuje sukcesu, a jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej, np. wiemy, że nasza przyjaciółka uwielbia kwiatowe nuty, a perfum z akordami kwiatowymi jest masa, wręcz praktycznie każdy w tonie serca je posiada. W tej sytuacji dobrze by było znać konkretny składnik: czy to ma być dominujący jaśmin, konwalia, a może orchidea, lilia lub frezja… ? Idąc dalej, nawet tak dokładny szczegół nie jest wyznacznikiem do zakupu określonego flakonu, a mianowicie w jednych perfumach jaśmin może być tak wyraźny i intensywny, że tylko nielicznej grupie osób może się spodobać, a w innych producent tak zgrabnie go otuli, że otrzymamy zapach w zupełnie innym charakterze. Dodatkowo nadal nie wiemy czy mamy iść w kierunku bardziej świeżym, czy z domieszką słodkości lub może szukać czegoś bardziej wyrafinowanego? Często zdarzają się też sytuacje, gdzie ktoś bliski powie nam, że ładnie pachniemy, a my biorąc to za prawdę objawioną lecimy w te pędy do drogerii i kupujemy w podarku ten sam zapach, bądź podobny i uważamy sprawę za załatwioną… nie tędy droga. To, że akurat na nas dane perfumy rozwinęły się tak, a nie inaczej, nie oznacza, że na kimś innym pójdą w tym samym kierunku. Ich genialność polega właśnie na tym, że w zależności od naszego PH skóry wybijane są różne nuty, jedne mniej, inne bardziej. Kolejny przykład – na moim ciele Aura Muglera nie daje za bardzo oznak życia wanilii (lub w bardzo małym stopniu), gdzie w większości recenzji można przeczytać o jej nadmiernej ilości.
Natomiast najgorszym z możliwych posunięć jest zakup na podstawie własnych upodobań węchowych, według mnie totalny strzał w stopę i mogę to porównać do sytuacji kiedy nie lubimy wątróbki, a ktoś bardzo mocno chce nam ją wcisnąć i nalega abyśmy jednak spróbowali i zjedli, no bo przecież jemu smakuje… . Dając nietrafiony zapach często nieświadomie doprowadzamy do skrajnych sytuacji, gdzie osoba, której wręczyliśmy drogie perfumy używa ich z grzeczności tylko w naszej obecności, lub trzyma w czeluściach szafy, bo opakowanie zostało otwarte i nie ma możliwości zwrotu, a po drugie głupio sprzedać, no bo przecież chcieliśmy dobrze… .
Uważam, że zapachy są sprawą bardzo indywidualną (przede wszystkim dlatego, że są wizytówką danej osoby), a zamiłowanie do poszczególnych nut jest kwestią mocno subiektywną. Mamy tu zbyt dużo czynników, które przemawiają za tym, aby jednak przemyśleć pomysł na tego typu prezent… ALE… jest spora liczba osób, która koniecznie chce komuś podarować flakon i podejmie ryzyko, dlatego podam kilka wskazówek, które powinny zminimalizować niepowodzenie oraz dadzą szansę na to, że może akurat uda nam się wstrzelić w perfumowy gust. Najwygodniej będzie mi je wypunktować:
- Najbardziej sensowne wyjście to zabranie delikwenta do perfumerii i wskazanie przez niego takiego zapachu, który by chciał otrzymać – 100% sukces, zero rozczarowań z jednej i drugiej strony – sama rekomenduje ten sposób :).
- Perfumy sprawdzają się jedynie dla bardzo bliskich osób, czyli mąż, żona, mama, tata, siostra, brat czy przyjaciółka. Osobom, z którymi nie jesteśmy w odpowiedniej zażyłości, lepiej kupić coś innego, bardziej neutralnego, w przeciwnym razie może nam grozić katastrofa lub taki upominek może zostać odebrany jako nietaktowny.
- Dobrym rozwiązaniem jest też zakup perfum, które ktoś już ma i używa od paru lat. W tym momencie wiemy, że zna ten zapach i będzie go nosić. Sprawdzone opcje są zawsze najlepsze, a dodatkowa buteleczka ulubionej wody nigdy nie zawadzi. Ewentualnie można pokusić się na flanker, szczególnie jeśli mamy ogromnego fana konkretnych perfum, ale wszelkie eksperymenty i innowacje odradzam szczerze :).
- W przypadku, kiedy nie udało nam się dowiedzieć, czego używa potencjalna osoba, musimy przeprowadzić małe śledztwo i dobrze zbadać grunt, a mianowicie wybadać jakie nuty obdarowywany lubi i na odwrót. Mając te informacje wiemy już, jakich kategorii zapachowych się trzymać, a jakich unikać.
- Jeśli nadal nie mamy pewności, w jaki bukiet aromatyczny mamy celować, proponuję zrezygnować z ciężkich woni np. orientalnych, tytoniowo-skórnych, syntetycznych aldehydów, z rodziny szyprowych czy paprociowych. Są one na tyle charakterystyczne, że lepiej kupować je tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, że kandydat jest koneserem i lubi takie zapachy.
- Kiedy nie posiadamy punktu zaczepienia, a mimo wszystko bardzo nam zależy na geście, musimy wziąć pod uwagę takie aspekty jak: styl i temperament osoby, dla której szukamy idealnego zapachu, jej wiek oraz osobowość, to jak chce być postrzegana i co najważniejsze jaki efekt pragnie uzyskać, a także czy ma to być zapach na dzień czy na wieczorne wyjścia? Sporo tego prawda? W drogeriach znajdziemy inne perfumy dla nastolatki, inne dla eleganckiej damy w średnim wieku, a jeszcze inne dla biznesmena w garniturze.
- W tej sytuacji kierujemy się w miarę bezpiecznymi zapachami: kompozycjami delikatnymi, kwiatowymi, owocowymi lub na bazie lekkiego drewna, ponieważ większość osób odbiera je jako przyjemne. Dobrym wyborem będą też najpopularniejsze marki i ich dzieła, po które chętnie sięgają zarówno Panie jak i Panowie (np. Calvin Klein Euphoria, Calvin Klein The One czy Hugo Boss Bottled).
- Nigdy nie kupujemy perfum w ciemno, zawsze testujemy je wcześniej, stacjonarnie w sklepie. Nieraz spis składników to jedno, a zapach drugie. To, że akurat znajduje się tam preferowany aromat, nie znaczy, że będzie on grał główne skrzypce, bo może zdarzyć się tak, że robi on za dodatek do innego kompozytu. To samo tyczy się kampanii reklamowych. Często jest ona wizją twórcy i tym, „co autor miał na myśli”, a rzeczywistość bywa różna.
- Recenzje w internecie mogą okazać się pomoce, nawet jeśli będą totalnie różnić się między sobą to z reguły mają wspólny punkt (im więcej ich przeczytamy tym lepiej). Piszą je osoby, które mają wyczulony i wrażliwy nos, a także oprócz swoich subiektywnych wrażeń dopisują obiektywne relacje oraz doradzają komu mogą się spodobać.
- Dokonując zakupu, niech to będzie coś, z co najmniej średniej półki cenowej (100 zł wzwyż), z reguły tanie perfumy nie są dobre jakościowo, a nie daj Boże nabywać zamiennik, podróbkę czy cokolwiek w podejrzanym miejscu – grzech niewybaczalny ;).
- Gdy wszystkie powyższe rady zawiodą – proponuje wręczyć kartę podarunkową. Drugie rekomendowane przeze mnie rozwiązanie (zaraz po pierwszym punkcie z listy).
Podsumowanie
Jak sami widzicie zakup perfum to nie taka prosta sprawa. Aby dobrze go dobrać trzeba się nie lada nagimnastykować. Uważam, że jest to luksusowy prezent, ale jeśli już uda nam się dopasować zapach do charakteru i upodobań obdarowywanej osoby, napewno wywołamy szeroki uśmiech na jej twarzy :).
Mam nadzieję, że moje rady wam się przydadzą. Jeśli macie inne, śmiało piszcie. Jestem bardzo ciekawa!